Łatwiej powiedzieć „jestem gejem”

niż przyznać się do schizofrenii

Mimo ogromnego nakładu na kampanie społeczne, które miały przybliżać społeczeństwa do problematyki problemu chorób psychicznych i umysłowych, nadal dla większości z nas, zdrowie psychiczne jest tematem tabu. Nie chcemy o nim mówić, boimy się o nim mówić, a jeśli mamy problem, to za wszelką cenę staramy się go ukryć.
Ostatnie, przeprowadzone w Anglii badania wykazały, że o ile co piąta osoba uważa że miałaby trudność do publicznego przyznania się do homoseksualizmu, to do depresji czy schizofrenii bałaby się przyznać aż co trzecia osoba.

Strach przed ujawnieniem choroby to jedna strona medalu – drugą jest rzeczywista dyskryminacja która spotyka osoby chore. Nie chcemy osób z depresją w pracy ani w domu. Tylko czterech szefów na dziesięciu zatrudniłoby osobę z diagnozą choroby psychicznej takiej jak schizofrenia czy depresja (a to i tak tylko ich deklaracje – gdyby zaś przyszło co do czego…) 20% kobiet zerwałoby ze swoim partnerem jeśli okazałoby się że ma schizofrenię.

Jedna z badanych osób podsumowała kwestię dyskryminacji osób chorych psychicznie następująco:
„Jestem Azjatą i jestem gejem i zetknąłem się z dyskryminacją – ale nie z tych powodów jakie podejrzewacie. Najbardziej prześladowany byłem wtedy, kiedy zdiagnozowano u mnie depresję”

źródło: guardian.co.uk
fot.: Simon des Forges