Depresja sezonowa jest szczególną odmianą zaburzeń depresyjnych. Podejrzewa się również, że może stanowić specyficzną formę dwubiegunowego zaburzenia afektywnego – głównie przez naprzemienność występowania epizodów depresji w określonych porach roku (przełom jesieni – zimy i zimy – wiosny). Część osób, które cierpią na depresję zimową, doświadczają też na wiosnę etapu manii, co potwierdzałoby tezę o tym, iż depresja zimowa jest w zasadzie zaburzeniem dwubiegunowym.
Niezależnie jednak od tego, jak zaklasyfikujemy depresję zimową, nie ulega wątpliwości fakt, iż depresja zimowa jest stanem rzeczywistym, a nie fanaberią, która dotyka w niektórych rejonach nawet co dziesiątą osobę.
Modna depresja zimowa
Depresja zimowa – odkąd została potwierdzona przez psychiatrów, stała się modna. Jest swoistym wytłumaczeniem się osób, które odczuwają spadek aktywności zimą. Znacznie łatwiej jest bowiem powiedzieć „nie mogę, mam depresję zimową” niż „nie chce mi się”.
W rzeczywistości jednak, sam spadek motoryki – charakterystyczny zresztą dla okresu zimowego u każdego z nas – nie wystarczy, aby można było mówić o tym, że chorujemy na depresję zimową. Jak więc sprawdzić, czy to, co odczuwamy to depresja zimowa?
Objawy depresji zimowej
- Odczuwam zwiększone łaknienie, zwłaszcza na słodycze
- Coraz trudniej mi się skoncentrować na codziennych zadaniach
- Jestem bardziej drażliwy, więcej rzeczy mnie złości
- Aktywności które dawniej lubiłem nie sprawiają mi radości
- Mam mniejsze libido
- Stale jestem senny i odczuwam zmęczenie
- Bywa, że doznaję nagłych ataków lęku, czuję jak „ściska mnie w brzuchu”
Jeśli doświadczasz większości z tych stanów, istnieje ryzyko, że znajdujesz się w 10% osób chorujących na depresję zimową. Zmiany w twoim nastroju i zachowaniu muszą jednak trwać przez minimum 2 tygodnie, a żeby mieć całkowitą pewność, że chodzi o depresję sezonową, a nie depresję endogenną objawy muszą ustąpić w okolicach wiosny a za rok powtórzyć się znów.
fot.:Marek Studziński/ Pexels.com
Dodaj komentarz