Na myśl o leczeniu problemów natury seksualnej, większości z nas przychodzi na myśl Lew Starowicz i jego wykłady. Widzimy siwiejącego Pana ze swadą opowiadającego o możliwych przyczynach przedwczesnej ejakulacji, anorgazmii, oziębłości czy impotencji. A gdybyście zamiast rozmawiać mieli przetrenować wasze problemy? O instytucji praktycznych terapeutów zaburzeń seksualnych nie mówi się wiele, ale osoby takie istnieją i choć ich zawód dla jednych oznacza pracę terapeuty dla innych innego nazwania najstarszego zawodu świata, to okazuje się, że spotkania z „seksualnym terapeutą” mogą rzeczywiście pomóc.
Rita Bell pracuje jako terapeutka seksualna. Na swoich sesjach z mężczyznami nie rozmawia o ich dzieciństwie i problemach ze wzwodem przez całe spotkanie. Najpierw próbuje zdiagnozować problem, a potem szuka metody na jego rozwiązanie. Rozwiązanie w praktyczny sposób, aby jej klient mógł doświadczyć zmiany i pokonania swojego problemu. Jeśli bowiem klient choć raz pokona swoją impotencję, empirycznie doświadczy w czym tkwi problem, będzie mu łatwiej pokonać dysfunkcję w małżeńskim łożu.
Klienci Rity są różni – łączy ich jedno – choć przychodząc do niej wiedzą w na końcu terapii czeka na nich seks z terapeutką, traktują spotkania jako formę leczenia. Rita, nigdy na pierwszym spotkaniu nie doprowadza do finału – w zależności od dysfunkcji potrzeba niekiedy aż kilkunastu spotkań, by ją pokonać. Największą grupę klientów Rity stanowią ortodoksyjni Żydzi, masowo cierpiący na problem przedwczesnego wytrysku.
Praca Rity nie jest do końca legalna – nie tu bowiem ani certyfikacji, ani szkoleń i w rzeczywistości trudno postawić jasną granicę między tym co ma być leczniczą terapią a tym co jest płatnym seksem. Ci klienci. którym bardzo zależy umieją Ritę znaleźć.
Co sądzicie o takie formie pomocy i leczenia problemów seksualnych? Przepracowanie problemu praktyczne powinno rzeczywiście dawać lepsze rezultaty – widać to na przykład na gestaltowskich gorących krzesłach, które potrafią znacznie przyspieszyć proces dochodzenia do meritum problemu – takie osoby jak Rita wydają się więc potrzebne. Z drugiej strony, czy pozwolilibyście partnerowi na udział w tego typu sesji bez cienia zazdrości?
Dodaj komentarz