Depresja sezonowa u osób wrażliwych na zmiany pogody wywoływana jest przez brak wystarczającej ilości światła dziennego. Okazuje się jednak, że na powstanie depresji wpływ może mieć też nadmiar światła. Nie chodzi tu jednak o naturalne światło słoneczne, ale o światło sztuczne. Całodobowe oświetlenie ulic, sklepów, biurowców zaburza bowiem nasza naturalny cykl nocy i dnia.
Wniosek o tym iż nadmiar sztucznego światła może wywoływać (lub sprzyjać powstaniu) depresji wyprowadzili naukowcy po przebadaniu wpływu sztucznego oświetlenia na myszy. Zwierzątka poddawano działaniu ciągłego światła (klatki były oświetlone 24 godziny na dobę). Te myszy, które nie miały możliwości schowania się przed ciągłym światłem wykazywać zaczęły apatię i były mniej aktywne. Profesor Randy Nelson, który prowadził badania uważa, że we współczesnym świecie my również jesteśmy narażeni na ciągłe oddziaływanie sztucznego oświetlenia. Wprawdzie nie jak w przypadku myszy – 24 godz./dobę, ale również w wystarczającym natężeniu, by odczuwać negatywne skutki takiego stanu rzeczy.
Szczególnie na negatywny wpływ ciągłego oświetlenia narażeni są pracownicy nocnych zmian, pacjenci szpitali (w których na korytarzu stale świeci się światło) oraz osoby mające w zwyczaju spędzanie czasu przed telewizorem lub komputerem do późna w nocy. Dodałabym do tego jeszcze te osoby, które mieszkając w ciemnych mieszkaniach skazane są na ciągłe zapalanie światła z powodu braku światła dziennego w pomieszczeniach.
fot.: Macin Smolinski/SXC
1 komentarz